You are currently viewing Twoje dziecko patrzy w lustro i widzi porażkę. Skąd się bierze niska samoocena i jak możesz pomóc, zanim zrobi to Internet?

Twoje dziecko patrzy w lustro i widzi porażkę. Skąd się bierze niska samoocena i jak możesz pomóc, zanim zrobi to Internet?

Niektóre dzieci patrzą w lustro i widzą siebie. Twoje patrzy i widzi problem. Nos za duży. Włosy nie takie. Brwi, nie wiadomo, czy za mało, czy za dużo. A to dopiero poniedziałek rano.

Zanim powiesz: „Nie przesadzaj”, warto zatrzymać się na moment i zrozumieć, że to, co dla dorosłego jest błahostką, dla nastolatka może być sprawą życia i śmierci (społecznej, rzecz jasna, ale dla mózgu nie ma różnicy).

Skąd ta niska samoocena?

Z biologii. I z Wi-Fi.

Mózg nastolatka jest w trakcie generalnego remontu. Wszystko się zmienia: ciało, hormony, relacje, postrzeganie siebie. Do tego dochodzi pełen etat w porównywaniu się z innymi: online i offline.

W czasach, gdy Ty miałeś/-aś trzynaście lat, porównywało się co najwyżej z kolegą z klasy. Dziś? Twoje dziecko codziennie ogląda setki idealnie wykadrowanych twarzy, sylwetek, pokojów i sukcesów. Wersja demo życia innych ludzi, 24/7.

To jakby grało w mecz, w którym przeciwnikami są Ronaldo, Messi i siedmiu influencerów z Photoshopa. A trener krzyczy z trybun: „Dlaczego nie jesteś lepszy?!”.

„Ale przecież mówię jej, że jest piękna…”

No właśnie. Mówisz, ale problem nie w tym, co słyszy od Ciebie. Tylko w tym, co myśli o sobie, gdy zostaje sama z telefonem, z lustrem, z własnym lękiem, że „nie pasuje”.

I nie chodzi tylko o wygląd. Dzieci w wieku 10–16 lat porównują wszystko: czy jestem wystarczająco mądry, zabawna, lubiana, dobra w sporcie, ciekawa? Czy jestem „jakaś”?

Jeśli dziecko nie nauczy się budować swojej wartości na czymś głębszym niż liczba lajków i aprobata rówieśników, to nie obroni się nawet przed najbardziej absurdalnymi porównaniami.

Co możesz zrobić jako rodzic?

  1. Nazwij grę, w którą gra mózg

Powiedz dziecku, że to, co widzi w internecie, to filtr, nie rzeczywistość. Że jego mózg działa tak, że będzie się porównywać, ale może się tego nauczyć świadomie nie robić. Porównania to odruch, nie wyrok.

  1. Znajdź razem z dzieckiem jego „mocne strony”

Nie: „Jesteś najlepsza!”. Tylko: „Masz dar do słuchania ludzi. Potrafisz rozbawić nawet wtedy, gdy sam masz kiepski dzień. Masz bystre oko do szczegółów”. Konkret. To buduje.

  1. Unikaj „naprawiania” dziecka

„Nie przesadzaj, jesteś piękna” działa jak „Nie płacz”. Niby dobrze, ale jednak zbywa. Lepiej: „Widzę, że trudno Ci się na siebie patrzy. Co takiego widzisz? Powiesz mi o tym?”. To zaproszenie, nie zamknięcie rozmowy.

  1. Modeluj samoakceptację

Jeśli dziecko widzi, że Ty stajesz przed lustrem i komentujesz: „Wyglądam jak zmęczony kabanos”, to wnioski są proste. Dla niego. Bo dzieci uczą się przede wszystkim przez obserwację.

3 ćwiczenia na budowanie poczucia własnej wartości

  1. Lustro z pytaniem

Codziennie wieczorem jedno pytanie: „Z czego jestem dziś z siebie dumny/a?”. Na początku może być trudno. Ale po tygodniu mózg zaczyna to ćwiczyć sam z siebie.

  1. Mapa mocy

Narysujcie razem sylwetkę (albo pobierz gotowiec z Internetu). Wpiszcie tam cechy, talenty, sytuacje, w których dziecko czuło się kompetentne, ważne, silne. Niech to będzie jego osobista „broń” na gorsze dni.

  1. Lustro wsparcia

Poproś dziecko, żeby opisało Ciebie trzema mocnymi cechami. A potem zrób to samo dla niego. Bez ironii, bez przesady. Jedyne co trzeba zrobić to zobaczyć siebie cudzymi oczami. Działa zaskakująco dobrze.

I na koniec z przymrużeniem oka

Nie uratujesz swojego dziecka przed wszystkimi wątpliwościami, ale możesz być kimś, kto nie dołącza do chóru krytyków, tylko pokazuje inne lustro, które nie zniekształca.

A jeśli czasem myślisz, że nie jesteś wystarczająco dobrym rodzicem, to dobra wiadomość.

Wystarczający rodzic to właśnie taki, który myśli, że mógłby się postarać jeszcze bardziej.

W Centrum Harmonii i Rozwoju codziennie spotykamy dzieci, które nie widzą w sobie nic dobrego i rodziców, którzy robią wszystko, by to zmienić. To właśnie dla Was tworzymy te teksty, warsztaty i zajęcia. Żeby było mniej porównań, a więcej prawdziwego kontaktu. Mniej „naprawiania”, a więcej zrozumienia.

Bo nie chodzi o to, żeby wychować idealne dziecko. Tylko takie, które zna swoją wartość nawet wtedy, gdy świat próbuje je przekonać, że jest inaczej.