Największe złudzenie w polskiej szkole? To, że jak już coś ogarniesz, to wreszcie będzie spokój.
Udało Ci się wprowadzić nowe metody, masz system, który działa, uczniowie reagują, rodzice są względnie zadowoleni. Siadasz w pokoju nauczycielskim z kawą i myślisz: „No, wreszcie stabilizacja”.
A wtedy przychodzi kolejna zmiana.
Bo tak naprawdę w edukacji nigdy nie ma końca. Jeśli nie nowe przepisy, to nowe technologie. Jeśli nie technologia, to zmiana kulturowa. Jeszcze wczoraj uczniowie żyli na Facebooku, dziś są na TikToku, jutro pewnie będą w jakiejś aplikacji, o której jeszcze nikt z nas nie słyszał. Jeszcze niedawno rodzice chcieli głównie „dobre oceny”. Dziś chcą „odporności psychicznej, umiejętności społecznych i kreatywności”.
I właśnie dlatego nauczyciel, który traktuje zmianę jak etap do „zaliczenia”, zawsze będzie sfrustrowany. Bo ten etap nigdy się nie kończy. Zmiana to nie wyjątkowa sytuacja, to stały tryb pracy.
W Centrum Harmonii i Rozwoju wierzymy, że to wcale nie musi być zła wiadomość. Jeśli przyjmiesz, że zmiana jest stałą częścią zawodu, to przestaje cię paraliżować. Zaczynasz traktować ją jak naturalny rytm, trochę jak pory roku. I nawet jeśli czasem przychodzi zimny wiatr, to wiesz, że za chwilę będzie wiosna.
Bo w edukacji nie ma punktu „meta”. Jest tylko kolejny zakręt. A twoja siła polega na tym, że potrafisz skręcać bez paniki.
