Ile razy pojawiła się w głowie myśl:
„Zacznę, jak trochę schudnę”?
„Pójdę na plażę, jak poprawię formę”?
„To nie dla mnie, muszę się jeszcze ogarnąć”?
Brzmi znajomo?
Dla wielu osób wygląd staje się czymś więcej niż tylko tym, co widać w lustrze – staje się kryterium, które (pozornie) określa, na co zasługujemy. Zatrzymujemy się przed tym, czego chcemy, bo wydaje się, że trzeba najpierw „wyglądać odpowiednio”, żeby mieć do tego prawo. W świecie filtrów, porównań i presji idealnego „feedu” łatwo uwierzyć, że wersja „z teraz” to tylko wersja przejściowa. Że dopiero ta „ulepszona” będzie godna randek, wakacji, zdjęć bez retuszu czy założenia tego, co naprawdę się podoba. Ale co, jeśli to nie ciało naprawdę nas ogranicza – tylko sposób, w jaki o nim myślimy?
Życie nie zaczyna się po metamorfozie
Wielu z nas traktuje wygląd jak przepustkę do działania.
Chcesz spróbować czegoś nowego? Najpierw „ogarnij sylwetkę”.
Chcesz wyjść na scenę? „Jeszcze nie teraz, poczekaj, aż będziesz wyglądać lepiej”.
Chcesz się pokazać? „Nie w tym ciele, nie w tej wersji siebie”.
Z takim podejściem można przeżyć kilka lat… w zawieszeniu. Ciągle „prawie”, „prawie gotowy/a”, „prawie pewny/a siebie”. Ale przecież życie się nie zatrzymuje. A prawda jest taka: najbardziej przyciągają ci, którzy pozwalają sobie żyć – bez czekania na zgodę świata.
Co by się zmieniło, gdybyś przestał/a się wstrzymywać?
Gdyby nie trzeba było zasługiwać na relacje, wakacje, radość czy spontaniczne decyzje?
Gdyby nie trzeba było dopasowywać się do jakiegoś wzorca, żeby być wystarczającym/ą?
Co by się stało, gdyby:
– taniec, zabawa, randka czy zdjęcie z wakacji były dla Ciebie tu i teraz?
– nie trzeba było ukrywać się pod warstwą rzeczy „maskujących”?
– nie trzeba było odkładać życia na moment, który może nigdy nie nadejść?
To nie ciało się musi zmienić. To sposób, w jaki je traktujemy
Większość z nas widzi w sobie coś, co chciałoby ukryć. Ale jednocześnie – kiedy patrzymy na innych, często nie zwracamy uwagi na to, czego sami się wstydzą. Widzimy za to energię, styl, osobowość, sposób bycia.
To nie bycie idealnym jest atrakcyjne tylko autentyczność. Nie chodzi o to, żeby przestać o siebie dbać. Chodzi o to, żeby przestać siebie odkładać na później. Bo każda osoba zasługuje na życie w pełni – niezależnie od rozmiaru, skóry, proporcji czy wyglądu. Nie trzeba być „lepszą wersją siebie”, żeby zacząć. Bo już jesteś wystarczający/a, żeby czuć, marzyć, działać i być widocznym/ą.
Może właśnie to powinno być Twoim postanowieniem?
Nie czekaj. Nie chowaj się. Po prostu żyj. W tym ciele. W tym momencie.