You are currently viewing Dziecko jako wizytówka. O co naprawdę chodzi, kiedy się chwalimy?

Dziecko jako wizytówka. O co naprawdę chodzi, kiedy się chwalimy?

W erze mediów społecznościowych i kultury sukcesu coraz częściej zdarza się, że rodzicielstwo przestaje być wyłącznie relacją, a zaczyna przypominać projekt wizerunkowy. Zdjęcia z występów, screeny świadectw, relacje z turniejów, screeny z Librusa. Wszystko to może wyglądać jak wyraz dumy i często nim jest, ale warto postawić sobie pytanie: czy zawsze chodzi wyłącznie o radość z postępów dziecka?

Gdy rodzicielstwo staje się CV

Współczesna kultura premiuje skuteczność, produktywność i osiągnięcia. Dotyczy to nie tylko nas samych, ale także naszych dzieci. Sukcesy szkolne, artystyczne czy sportowe bywają traktowane jak „kapitał symboliczny”, który można z dumą „wystawić” w mediach społecznościowych lub w rozmowie z innymi rodzicami. I choć brzmi to ostro, to mechanizm jest często zupełnie nieuświadomiony.

Rodzice, szczególnie ci z klasy średniej, mocno zaangażowani w wychowanie, coraz częściej traktują rozwój dziecka jako dowód własnej skuteczności. I nie ma w tym nic złego, dopóki dziecko nie zaczyna żyć w cieniu czyichś niespełnionych ambicji albo być traktowane jak prezentacja PowerPointa, którą trzeba pokazać światu.

Dlaczego się chwalimy? Trzy główne powody

  1. Budowanie własnej tożsamości

Rodzicielstwo to istotna część życia, nic więc dziwnego, że chcemy czuć się w tej roli dobrze. Chwalenie się dzieckiem pozwala podtrzymać obraz siebie jako kompetentnego, oddanego, „dobrego” rodzica. To szczególnie ważne w świecie, który nieustannie stawia nam poprzeczkę coraz wyżej.

  1. Społeczna walidacja i porównania

Media społecznościowe karmią się lajkami, serduszkami i komentarzami, a my, ludzie, potrzebujemy potwierdzenia, że robimy coś dobrze. Pochwały za osiągnięcia dziecka to często poklepanie po plecach także dla rodzica. Problem zaczyna się wtedy, gdy wpadamy w spiralę porównań: kto ma bardziej utalentowane, bardziej aktywne, bardziej „wyjątkowe” dziecko?

  1. Realizacja własnych niespełnionych marzeń

To jedno z najtrudniejszych zjawisk do zauważenia, bo ukryte głęboko. Gdy dziecko spełnia nasze młodzieńcze ambicje, których nie udało nam się zrealizować, może rodzić się potrzeba eksponowania tego na zewnątrz. To działa jak osobiste „odkupienie”, dowód, że jednak się udało, choćby przez kogoś innego.

Sharenting, czyli „moje dziecko ma konto na Instagramie, choć jeszcze nie wie co to jest”

Zjawisko sharentingu, regularnego publikowania zdjęć, filmików i relacji z życia dziecka, to dziś codzienność w wielu domach. Intencje bywają różne: dzielenie się radością, budowanie więzi, wymiana doświadczeń z innymi rodzicami. Jednak coraz częściej jest to także część wizerunku dorosłego, pięknej, aktywnej, „ogarniętej” rodziny.

Czy jest to problemem? Tak, szczególnie gdy dziecko nie wyraża na to zgody. Coraz częściej mówi „stop”, gdy dorasta, a czasem nie mówi, ale ponosi konsekwencje: traci kontrolę nad własnym wizerunkiem i budowaniem swojej tożsamości. I to w świecie, w którym prywatność staje się towarem luksusowym.

Co na to psychologia?

Chwalenie się dzieckiem to nie tylko temat medialny, ale i psychologiczny. Z perspektywy dziecka mogą pojawić się trzy zagrożenia:

  1. Instrumentalizacja relacji

Jeśli dziecko staje się „wizytówką” dorosłego, może zacząć wierzyć, że jego wartość zależy od sukcesów, a nie od tego, kim jest. Może czuć, że musi być „pokazywalne”, wyjątkowe i zawsze gotowe do bycia dowodem na czyjąś rodzicielską skuteczność.

  1. Presja osiągania

Dzieci, które regularnie słyszą: „jesteś moją dumą, bo wygrałeś”, „pochwalę się tobą, bo zdobyłaś”, łatwo zaczynają się bać porażek. Presja, by stale „dowodzić”, prowadzi do perfekcjonizmu, unikania ryzyka i silnego lęku przed zawiedzeniem oczekiwań.

  1. Zatarcie granic prywatności

Sharenting, publikacje bez pytania, opowiadanie historii z życia dziecka „ku przestrodze” czy dla zabawy, wszystko to może naruszać jego poczucie bezpieczeństwa i autonomii. Z punktu widzenia rozwoju, dziecko potrzebuje przestrzeni, by samo tworzyć swoją opowieść o sobie.

To co, nie wolno się chwalić?

Oczywiście, że wolno! Duma z dziecka to piękna rzecz i ważny element budowania bliskości, ale warto zadać sobie jedno pytanie, zanim klikniemy „Opublikuj” lub zaczniemy opowiadać o wynikach konkursu: Czy chwalę się dzieckiem, czy cieszę się razem z nim? Ta subtelna różnica potrafi zmienić wszystko.