Czy Twoje dziecko pracuje więcej niż Ty?
Choć to pytanie może brzmieć prowokacyjnie, odpowiedź może zaskakiwać. W polskiej rzeczywistości edukacyjnej wielu uczniów spędza na nauce: w szkole, w domu i na zajęciach dodatkowych, 8, 9, a czasem i 10 godzin dziennie. I to nie tylko w klasach maturalnych, ale już od końca szkoły podstawowej.
JAK WYGLĄDA SZKOLNY DZIEŃ POLSKIEGO UCZNIA?
Zacznijmy od samej szkoły. Ramowe plany nauczania Ministerstwa Edukacji pokazują, że:
– Uczniowie klas 1–3 szkoły podstawowej mają 20–23 godziny lekcyjne tygodniowo, czyli średnio 4–5 godzin dziennie (MEN, Ramowe plany nauczania, 2022).
– Klasy 4–6 – 25–29 godzin tygodniowo, czyli 5–6 godzin dziennie.
– Klasy 7–8 – nawet 32 godziny tygodniowo, czyli 6–7 godzin dziennie.
– Liceum i technikum – od 30 do 36 godzin tygodniowo, co przekłada się na 6–8 godzin dziennie.
Do tego dochodzą zadania domowe i nauka własna. Według badań CBOS (2019) uczniowie spędzają na nauce w domu:
– szkoła podstawowa: 30–60 minut dziennie,
– szkoła średnia: 1–2 godziny dziennie.
Badanie NIK z 2016 r. wykazało, że średni dzienny czas poświęcany przez uczniów na edukację (szkoła + nauka w domu) wynosi:
– klasy 4–6: ok. 8 godzin dziennie,
– liceum: nawet 9 godzin dziennie.
A CO Z ZAJĘCIAMI DODATKOWYMI?
Wbrew przekonaniu, że dzieci po szkole odpoczywają, znaczna część z nich uczęszcza na dodatkowe aktywności. Badania CBOS z 2022 r. pokazują, że:
– 60% dzieci uczestniczy w zajęciach sportowych,
– 53% – w kursach językowych,
– 31% – w zajęciach artystycznych,
– 28% korzysta z korepetycji, a w liceum – nawet do 50%.
Średni czas zajęć dodatkowych to 3–6 godzin tygodniowo, ale w dużych miastach (Warszawa, Kraków, Wrocław) dzieci spędzają na nich nawet 7–10 godzin tygodniowo (CBOS, 2022).
W rezultacie – dzień ucznia w wieku 10–17 lat może wyglądać następująco:
Aktywność | Średni czas dziennie |
---|---|
Szkoła (lekcje + dojazdy) | 6–7 h |
Nauka własna / zadania | 1–2 h |
Zajęcia dodatkowe | 0,5–1,5 h |
Suma dzienna | 8–10,5 h |
CO NA TO NEUROBIOLOGIA?
Z punktu widzenia mózgu dziecka i nastolatka, długi, jednostajny czas pracy poznawczej nie jest efektywny. Badania nad neuroplastycznością i funkcjonowaniem mózgu (m.in. Jensen, 2019; Tokuhama-Espinosa, 2010) pokazują, że:
– Najefektywniejsza nauka odbywa się w krótkich sesjach (25–45 min), przeplatanych przerwami i aktywnością fizyczną.
– Przeciążenie poznawcze prowadzi do zmęczenia kory przedczołowej, odpowiedzialnej za planowanie, samokontrolę i rozumowanie.
– Nadmiar obowiązków ogranicza czas na sen, spontaniczną zabawę, odpoczynek i relacje, kluczowe dla rozwoju emocjonalnego i społecznego.
GDZIE JEST GRANICA? O POTRZEBIE BALANSU
Choć część zajęć dodatkowych to autentyczna pasja dziecka, wiele z nich to odpowiedź na presję wyników, strach przed egzaminami, nierówny poziom nauczania w szkołach. W konsekwencji:
– Dzieci pracują, jak dorośli, często bez prawa do regeneracji.
– Nastolatki nie mają czasu na bycie… nastolatkami.
– Rodzice i nauczyciele wspierają rozwój, ale często nieświadomie tworzą spiralę przeciążenia.
CO REKOMENDUJĄ EKSPERCI?
- Ogranicz ilość zajęć dodatkowych. Zasada: nie więcej niż 2–3 popołudnia w tygodniu z zajęciami dodatkowymi, najlepiej maksymalnie 1h dziennie. (CBOS, 2022)
- Zadbaj o sen i odpoczynek. Dzieci w wieku 10–14 lat potrzebują 9–10 godzin snu, nastolatki, 8–9 godzin (American Academy of Sleep Medicine, 2016).
- Postaw na jakość, nie ilość. Lepiej krócej, ale efektywniej: nauka w rytmie pracy mózgu (blok 30–45 minut + przerwa) daje więcej niż 2 godziny „siedzenia nad zeszytem”.
- Zostaw przestrzeń na nicnierobienie i kontakt z rówieśnikami. To nie strata czasu, to budowanie zdrowia psychicznego, kreatywności i odporności na stres (Gray, 2013).
PODSUMOWANIE
Dziś dzieci uczą się często więcej niż dorośli pracują. Nie chodzi tylko o długość dnia, ale o intensywność poznawczą, emocjonalną i społeczną. Tymczasem rozwój nie dzieje się tylko wtedy, gdy „coś robimy”, dzieje się również w czasie wolnym, w zabawie, relacjach i odpoczynku. By edukacja była skuteczna, musi być zbalansowana i zrównoważona. Inaczej, zamiast rozwoju, fundujemy dzieciom chroniczne zmęczenie, zniechęcenie i presję. A przecież nie o to chodzi.